Jak zacząć pracować nad własnym męskim stylem?
„Ten facet ma styl”, „Franek zawsze ubiera się w taki charakterystyczny sposób”, „Ryszarda to bym poznał na kilometr po tych jego kolorowych marynarkach” i tak dalej… Albo „nie wiem jak powinienem się ubierać”, „czuję się w tych ubraniach jak chodzące nieszczęście”, „chciałbym lepiej się ubierać, ale nie mam pojęcia jak za to się zabrać”. Mniej więcej takie myśli nachodzą wielu mężczyzn, kiedy zaczynają zastanawiać się nad swoim stylem ubierania się. Właściwie bardzo podobnie to wygląda, gdy chodzi o odchudzanie się, o nabieranie masy mięśniowej, czy po prostu o pracę nad własną sylwetką.
1) Zasady poprawnego ubierania się niczego Cię nie nauczą
Możecie przeczytać wiele książek na temat zasad ubierania się, możecie nauczyć się na pamięć całej listy wytycznych, nomenklatury i reguł. W ostateczności może wam to niczego nie dać. Absolutnie niczego. To tak jakbyście przeczytali wszystkie książki na temat nauki gry na gitarze, a potem spróbowali na niej zagrać. Owszem, wiedza teoretyczna jest ważna, jest pomocna (a czasem szkodliwa, patrz: kolejny podpunkt). Jednakże styl ubierania się to coś więcej niż algorytm, to sztuka. Dlatego, jeśli będziecie kiedykolwiek czytać literaturę na temat „prawilnego” ubierania się, to po zapoznaniu się z każdą zasadą szukajcie przykładów i je analizujcie (coś w tym stylu robiłem np. w tym tekście).
Jeszcze lepszym podejściem będzie samodzielne odkrywanie reguł tej gry. Odpalcie sobie Pinterest, poszukajcie zdjęć dobrze ubranych facetów i spróbujcie wymyślić, dlaczego dana stylizacja jest dobra. To może nie być łatwe zadanie (zwłaszcza na początku), ale pamiętajcie: nieliczni ubierają się dobrze, więc nauka nie może być prosta.
2) Klasyka jest nudna
I choćby Szarmant sto razy powtarzał, że klasyka nie jest nudna, to nigdy się z nim nie zgodzę. Z drugiej strony, Roman (aka Szarmant), jest przykładem mężczyzny, który znalazł swój styl. Chociaż „znalazł” to zły czasownik, on go sobie wypracował przez lata. Wracając do głównego wątku: nie zrozumcie mnie źle. Po prostu zbytnie nakierowanie się na klasyczną męską elegancję wywołuje niezdrową fiksację na temat tego, jak się powinniśmy ubierać. Klasyka w kwestii tego „co z czym nosić” jest nauką zamkniętą i sztywną. Owszem daje ona pole do popisu, daje miejsce dla kreatywności, ale bezwzględne upieranie się przy niej, moim zdaniem, odbiera człowiekowi wolność wyrazu.
Wyobraźcie sobie, że idziecie na obiad z osobą, która zna na pamięć wszystkie tabele kaloryczne i posiadła wszelaką wiedzę na temat odżywiania. Wybieracie posiłek i ta osoba zaczyna was podliczać i mówić wam, co w tym posiłku nie gra. Bierzecie w takim razie inny i znowu zaczyna się wyliczanie. I tak dalej. Po kilku razach po prostu stracilibyście jakąkolwiek chęć do jedzenia. Podobnie jest, kiedy ktoś zafiksuje się na punkcie klasyki i jej zasad. Tak, są ludzie, którzy byliby się w stanie obrazić na was za to, że nie założyliście krawata do marynarki.
3) Przed pomalowaniem ścian postaw… ściany
Powiedzmy, że nie jesteście zadowoleni z tego, jak się ubieracie. Przeszukujecie internet, szukając ratunku. Wchodzicie w jakiś tekst w stylu „X kroków do…”. Znajdujecie konkretne porady, lecicie do sklepu, żeby uzupełnić swoją szafę. I ok, zaczynacie się lepiej ubierać, ale i tak czujecie się ze sobą źle, bo właściwie nie wyglądacie tak, jak chcecie. To teraz kolejne założenie: nie wyglądacie tak jak chcecie, bo macie np. 15kg nadwagi i źle czujecie się ze swoim ciałem. Dochodzicie do dramatu ekonomicznego: wydaliście kupę pieniędzy na ubrania, a jeśli postanowicie schudnąć, to wszystkie te zakupy będą na nic. Jeśli postanowicie zmienić swoją sylwetkę, to po prostu cały zakupiony towar będzie nie dla was. Podobnie, jeśli postanowicie przypakować. Stąd tytuł tego akapitu.
Zanim podejmiecie radykalne kroki w celu naprawy własnego stylu ubierania się, zastanówcie się, co wam bardziej przeszkadza: wasza sylwetka czy gacie po starszym bracie? Oczywiście zmiana sylwetki będzie się wiązać z dużą inwestycją czasu. Dlatego proces naprawy stylu może przebiegać równolegle. Przykładowy plan mógłby wyglądać następująco:
Chciałbym zrzucić jakieś 10kg, żeby wyglądać jak człowiek. Do tego będę potrzebować minimum 3 miesięcy. Przydałaby się też jakaś podstawowa wiedza na temat odchudzania, więc może przeczytam wszystkie teksty na temat treningu i diety na „Facetem jestem i o siebie dbam”. W tym czasie też spokojnie zdążę zapoznać się z jakąś teorią na temat ubierania się. Może poprzeglądam Instagram i Pinterest w poszukiwaniu jakichś inspiracji. Mógłbym np. poszukać jakiegoś ziomka na Instagramie, który jest trochę do mnie podobny i coś od niego odgapić. Póki, co nie będę wydawać dużo kasy na nowe ubrania. Zresztą będę dużo ćwiczyć, więc głównie zainwestuje w jakiś typowo sportowy styl. Zawsze przyda mi się taka odzież.
4) Twój ubiór nie oddaje tego, kim jesteś
Jest taki utarty slogan o wyrażaniu siebie przez sposób ubierania się. Spoko, czasem to działa. Nosisz koszulkę z napisem „Reps for Jesus” i wiadomo, że jesteś koksem albo przyszłym koksem i że pewnie jesteś niezbyt religijny, a już z pewnością nie spełniasz standardów z Frondy. Może nawet czytasz Wyborczą albo śmiejesz się z memów Sztucznych Fiołków. Ubiorem możesz też wyrażać swoją przynależność do jakiejś grupy ludzi. Np. możesz być hipsterem i wyglądać jak idiota, Twoja sprawa. Ludzie po prostu będą wiedzieć, że masz nie po kolei w głowie. Podobny efekt uzyskasz nosząc jakąś koszulkę ubóstwiającą crossfit.
To jak się ubierasz, jaką masz fryzurę, rysy twarzy, jak pachniesz, jak mówisz, jak się poruszasz. Wszystkie te cechy automatycznie są analizowane przez ludzi, których spotykasz. I chociażbyś wierzył w to, że nie oceniasz po okładce, to się mylisz. To normalna psychologiczna i udowodniona prawidłowość: wstępnie oceniamy człowieka w ciągu pierwszych kilku sekund. Nie wierzysz? Idź na randkę z jakąś nową osobą. Jak tylko się zobaczycie będziesz wiedział, czy chcesz uciekać. Po pierwszym wrażeniu oczywiście przychodzi czas na weryfikację. Chodzi mi o to, że możesz sobie wyrażać, co chcesz swoim ubiorem, ale to nie znaczy, że Twój przekaz dotrze do kogokolwiek w takiej formie, jaką sobie wymyśliłeś. Ubierając się tak lub inaczej, sprawiasz, że ludzie postrzegają Cię w jakiś sposób. Styl, który wybierzesz niekoniecznie musi pasować w 100% do tego, kim jesteś, ale do tego, jak chcesz być postrzegany. Czy to obłudne lub dwulicowe? Jeśli chcesz udzielić twierdzącej odpowiedzi na to pytanie, to zastanów się nad innym pytaniem: czy to, że inaczej rozmawiasz z kumplem, a inaczej z panią na poczcie jest oznaką dwulicowości? Jedyne, w czym tutaj tkwi problem to nieadekwatny dobór stylu do tego, kim jesteś. Patrz: studenci prawa pierwszego roku, którzy już chodzą z neseserką i wydaje im się, że są panami mecenasami. Zawsze można stylem lekko nadrobić swoje wady charakteru lub inne niedostatki, są jednak pewne granice.
5) Ucz się stylu od dobrych marek
Na koniec część, która mogłaby się wydawać troszkę abstrakcyjna. Tutaj możecie zobaczyć jak wygląda butelka wódki OSTOYA, która zresztą już przewijała się tutaj w innym tekście. Pomyślcie przez chwilę, że jesteście produktem (mam nadzieję, że jacyś mistrzowie NLP nie robią takich porównań, bo czułbym się zawstydzony). Innymi słowy, jako produkt macie opakowanie: „butelkę” (czyli sylwetka plus styl ubierania się) i macie właściwą treść: „wódkę” (czyli wasz charakter i sposób bycia). Teraz wracam do butelki OSTOYA. Jest charakterystyczna, jest oparta na prostym pomyśle i od razu budzi oczywiste skojarzenia takie jak np.: natura, czystość, elegancja, minimalizm. Po prostu przyjemnie się na nią patrzy i wydaje się dobrą opcją na podarowanie jej komuś w prezencie. Odróżnia się od wielu innych wódek swoim designem. To sprawia, że już na pierwszy rzut oka jest wyjątkowa.
Teraz mógłbym przejść do drugiej części, czyli zawartości butelki. Powiem szczerze: nie jestem specjalistą w ocenianiu smaku wódki, w ogóle nie jestem specjalistą ocenianiu smaku czegokolwiek. Nie chcę też w niewiarygodny sposób słodzić temu produktowi. Znam za to opinie moich znajomych, z którymi piłem wódkę OSTOYA i którzy w tych sprawach są o wiele bardziej obeznani niż ja (za dużo ćwiczę, żeby często pić alkohol). Ich opinie na temat tej wódki były bardzo pozytywne i wygłaszane z własnej, nieprzymuszonej woli. Innymi słowy, mogę założyć, że ten produkt jest zarówno dobrze zapakowany i jednocześnie jest dobrej jakości. To jest przykład idealnego połączenia, które w budowaniu własnego wizerunku również jest możliwe. Za tym, jak się ubieramy, może iść też wartościowa treść.
Przykład tej wódki uważam za dobrą analogię tego wszystkiego, co pisałem wcześniej. Popatrzcie: gdyby OSTOYA smakowała źle, to butelka byłaby przerostem formy nad treścią (jak z tym studentem pierwszego roku prawa). Gdyby kształt butelki OSTOYA wyglądał tak topornie, jak w przypadku większość wódek, a sama smakowałaby wyśmienicie, to byłaby nieoszlifowanym diamentem (coś jak z tym facetem, który chciał stracić 10kg) itd.
Konsensus jest następujący: można uczyć się nie tylko od innych ludzi tego, jak budować swój styl. Taką wiedzę można również pozyskać, analizując marki, które się lubi. Nad każdą marką pracował lub pracuje sztab ludzi, który chce coś za jej pomocą zakomunikować, a jednocześnie osiągnąć dzięki temu jakieś korzyści. Z pracą nad własnym stylem ubierania się jest podobnie (tylko sztab zazwyczaj jest mniejszy). Przez sposób ubierania się chcemy (świadomie lub nie) odnieść różne korzyści (tak samo, jak twórca marki, chcący na niej zarobić). Motywacje mogą być różne, np.: walka z własnymi kompleksami, nabranie pewności siebie, stanie się bardziej atrakcyjnym.
Podsumowanie
Innymi słowy: budowanie własnego wizerunku i sposobu ubierania się to kreatywne zajęcie. Poza tym jest to proces, który może zająć nawet wiele lat. Wiedza teoretyczna może być przydatna, ale może również ograniczyć kreatywny czynnik w całym przedsięwzięciu. Zanim zabierzecie się do jakiejkolwiek roboty, pomyślcie najpierw nad tym, co tak naprawdę wam się nie podoba w was. Możliwe, że to jak się ubieracie, to tylko wierzchołek góry lodowej. Jeśli już zrozumiecie, o co wam chodzi, możecie przejść do działania. Myślcie o swoim wizerunku jak o produkcie, bo to dobra i plastyczna analogia, która pozwoli wam lepiej skoncentrować się na całym zadaniu. I nie śpieszcie się. Najlepsze rzeczy powstają na skutek długiej (i mozolnej) pracy. Na szybko to można przystrzyc wąsa, a nie odmienić swój wizerunek o 180 stopni. Nie liczcie na to, że jakieś konkretne porady i rekomendacje zakupów w czymś wam pomogą. Powiem to jeszcze raz: budowanie własnego wizerunku to sztuka, a na sztukę nie ma gotowych przepisów.
Najpierw wiedza, potem rzeźba
Kompleksowy przewodnik po diecie i treningu dla osób początkujących i średnio zaawansowanych.
Ponad 10000 sprzedanych egzemplarzy!
Ponad 260 stron konkretów. Minimum teorii i maksimum informacji praktycznych. Do e-booka dołączone są również arkusze kalkulacyjne, które wyręczą Cię w koniecznych obliczeniach.
Inne wpisy z tej kategorii
Kurtki skórzane, nieśmiertelny atrybut męskiego stylu
Męska kurtka skórzana ma swoją długą historię. Za kilkanaście lat stuknie jej 100 rocznica "urodzin". Początkowo przeznaczona była jedynie dla motocyklistów,...
CZYTAJ DALEJ...Męska moda plażowa, wczoraj i dziś
Moda męska plażowa to stosunkowo nowa koncepcja (i znacznie młodsza od samej mody). Przez wieki ludzie korzystali z uroków mórz, rzek i jezior, tak jak ich natu...
CZYTAJ DALEJ...Podręcznik stylu dla mężczyzn, pozycja obowiązkowa w mę...
Mam dla Was dobrą wiadomość, to będzie recenzja książki, którą naprawdę warto mieć w swoich zbiorach. Otrzymałem ją dzięki uprzejmości Wydawnictwa Literackie...
CZYTAJ DALEJ...Tytanowy I.N.O.X. – zegarek, który przetrwa spotk...
Już po raz drugi mam okazję testować zegarek szwajcarskiej marki Victorinox. Tym razem jest to model I.N.O.X. Professional Diver Titanium, który podobnie jak in...
CZYTAJ DALEJ...10 cudownych męskich zegarków w mniej cudownych cenach
Choć teoretycznie zadaniem zegarka jest odmierzanie czasu, to tak naprawdę każdy facet wie, że za tym dodatkiem do ubioru kryje się coś więcej. Z zegarkiem może...
CZYTAJ DALEJ...Jak dobierać i łączyć ze sobą kolory?
Tematyka łączenia ze sobą kolorów jest niesamowicie bogata. Istnieje dość spora baza teoretyczna, która pomaga w dobieraniu kolorów poszczególnych elementów ...
CZYTAJ DALEJ...